Jeśli myślałeś, że ułożenie puzzli to żaden wyczyn, to Tung Sahur And R.E.P.O zaraz Ci pokaże, jak bardzo się myliłeś. Ta gra to nie jakiś tam nudny, dwuwymiarowy składak od cioci Kasi tutaj mamy 3D, które sprawia, że kawałki wyglądają jak żywe. Serio, można by się prawie pomylić i pomyśleć, że można je podnieść i przechylić na biurku. No dobrze, może trochę przesadzam, ale klimat jest naprawdę konkretny.
Zamiast nerwowego szukania kolejnego kawałka obrazka z kotem (który zawsze gdzieś zniknie niczym skarpetka po praniu), dostajesz do dyspozycji sprytną mechanikę obracania i dopasowywania elementów, dzięki której czujesz się trochę jak w laboratorium MasterBlenda, tylko bez bałaganu i szybkiego sprzątania. I tu następuje pierwszy test cierpliwości bo serio, kto pomyślał, że przewracanie puzzla pod każdym kątem bez efektu to taki sport ekstremalny? Ale hej, przynajmniej nikt nie wyrywa myszy z nerwów.
Gra nie nudzi się już po pierwszych 10 kawałkach, bo stopniowo wprowadza coraz to bardziej wymagające układy niby zwykły classic jigsaw, ale podkręcony do maks. To trochę jak układanie skomplikowanej historii rodzinnej, tylko tu każdy element jest absolutnie konieczny do zrozumienia całości. Poza tym, jest coś relaksującego w tym klik, pasuje!, prawda? No i wtedy nagle zauważysz, że minęły godziny, a Ty dalej siedzisz z puzlem przed nosem. GG!