Stickman Jungle Escape to gra, która przenosi nas w świat niekończących się przygód i niebezpieczeństw, gdzie naszym przewodnikiem jest, zgadliście, Stickman! Tak, ten mały facet z cienkimi nóżkami i jeszcze cieńszym poczuciem humoru staje się bohaterem, którego wszyscy kochamy. W tej grze musimy spróbować przeżyć w gęstej dżungli pełnej przeszkód, pułapek i, co najważniejsze, wrogów, którzy chcą nas zatrzymać na zawsze.
Na początku zmierzymy się z wyzwaniem, które wyda się proste, a potem okaże się, że jednak nie. Czułem dreszczyk emocji, gdy pierwszy raz skoczyłem przez wielką przepaść, a moje serce niemal wyskoczyło mi z piersi. Mechanika skakania i biegania jest przyjemna, ale czasami, szczerze mówiąc, miałem ochotę rzucić kontrolerem, gdy Stickman decydował się na nieco zbyt kreatywne wylądowanie. Pamiętam, jak raz zginąłem, próbując zjechać z liany... Cóż, okazało się, że nie każda liana jest dla mnie przyjacielem.
Gra oferuje różnorodne poziomy, a każdy z nich to nowa porcja adrenaliny. W miarę przechodzenia przez kolejne sekcje dżungli, napotykamy na różne przeszkody, jak skaczące pułapki, zębate mechanizmy, a czasem nawet dzikie zwierzęta! Z początku myślałem, że to będzie bułka z masłem, ale szybko zrozumiałem, że to prawdziwe survivalowe wyzwanie. I tak, w kluczowych momentach pojawia się pytanie: Czy naprawdę jesteś gotowy na to, by stawić czoła tej dżungli?
Największą frajdą jest jednak gra w trybie kooperacji z przyjaciółmi. Kiedy udało nam się przejść poziom wspólnie, dzieląc się śmiechem nad naszymi porażkami, a takimi momentami było naprawdę sporo! Nie ma nic lepszego niż rywalizacja o to, kto pierwszy skończy z poziomem, a przy tym wszyscy spadają z krawędzi na przepaść. Mówiłem, że to ironiczne? Zdecydowanie!
Gra ma prostą grafikę, ale wciąga jak najlepsze tytuły. Myślę, że jej urok polega na tym, że nie musisz być profesjonalnym graczem, żeby się dobrze bawić. Generalnie, Stickman Jungle Escape to tytuł, który powinien spróbować każdy, kto ma ochotę na trochę radości i lekkiego stresu, bo... kto nie lubi odrobiny adrenaliny, prawda?