Oto przed Tobą Ultimate Mario Run, gra, która przeniesie Cię do kolorowego świata pełnego przygód, gdzie nie tylko wyskakujesz, ale również biegasz, skaczesz i pokonujesz przeszkody jak prawdziwy mistrz platformówek. Poczujesz się jak Mario w najlepszych czasach, a przy okazji odkryjesz nowe możliwości, które sprawią, że Twoje serce zacznie bić szybciej! Gotowy na to?
Kiedy pierwszy raz uruchomiłem tę grę, myślałem, że to tylko kolejna odsłona starego dobrego Mario. Ale z każdą kolejną planszą moje wrażenia były coraz bardziej intensywne. Ultimate Mario Run potrafi zaskoczyć, oferując świeże mechaniki, które wciągają jak ulubiona sałatka owocowa w upalny dzień – zaskakująco pyszne!
W grze możesz korzystać z różnych trybów, zarówno solo, jak i w trybie kooperacji, co sprawia, że możesz zaprosić znajomych i wspólnie zdobywać poziomy. Pamiętam, jak moja ekipa z partyjki piwnej postanowiła zagrać razem – śmiechu było co niemiara, zwłaszcza, gdy jeden z nas niechcący wskoczył na przeciwnika zamiast go przeskoczyć. I tak, w jednym z najbardziej epickich momentów w moim gamingowym życiu, wpadliśmy w wir rywalizacji, aż w końcu… no cóż, wszyscy kończyliśmy na ziemi, a nie na podium.
Przechodząc poziomy, poczujesz dreszczyk emocji, gdy będziesz musiał unikać pułapek, skakać przez przepaści i zbierać monety, które wyglądają jak nagrody z dzieciństwa. Ultimate Mario Run ma też świetną grafikę, która przywodzi na myśl najlepsze czasy 8-bitowych gier, ale z nowoczesnym twistem. Dźwięki były tak realistyczne, że prawie czułem, jakby Mario biegał mi po pokoju!
Generalnie, z początku myślałem, że gra szybko mi się znudzi, ale teraz uważam, że to jedna z najlepszych platformówek, jakie miałem przyjemność ograć. To jak połączenie starego dobrego Mario z nowoczesnym stylem, a do tego dostaje się sporo humoru i emocji – to jak grać w Mario Kart bez wyścigów, ale z całą radością i chaosem.
W sumie, jeśli szukasz gry, która dostarczy Ci frajdy na długie godziny, Ultimate Mario Run to idealny wybór. A jeśli nie, to może warto spróbować zagrać ze znajomymi, bo... no wiecie, zawsze łatwiej zmierzyć się z porażką w większym gronie, prawda?