Super Bomberman 5 to gra, która z pewnością wywoła uśmiech na Twojej twarzy, a przynajmniej na mojej wywołała! W zasadzie to prawdziwy klasyk wśród gier z lat 90., która zachwyca swoim prostym, ale zarazem uzależniającym stylem rozgrywki. Jeśli kiedykolwiek marzyłeś o tym, żeby w jednym momencie zagrać w bomba z przyjaciółmi, to trafiłeś w dziesiątkę. Gra oferuje zarówno tryb kooperacyjny, jak i rywalizacyjny, co sprawia, że każda sesja jest pełna nieprzewidywalnych zwrotów akcji.
Pierwszy raz, gdy odpaliłem tę grę, myślałem, że znajdę się w najeżonej bombami pułapce, w której nie ma miejsca na błędy. Na szczęście, moje wątpliwości szybko prysły, gdy zobaczyłem niepowtarzalny styl graficzny i przyjemną muzykę, która przywodziła na myśl słoneczne dni spędzone na grach z kumplami. Super Bomberman 5 wciąga jak najazd na pizzę w piątkowy wieczór!
W grze wcielasz się w tytułowego Bombermana, którego zadaniem jest detonowanie bomb, aby zniszczyć wrogów i zdobyć punkty. Nie jest to jednak prosta sprawa! Na planszy znajdziesz różne przeszkody, a także power-upy, które pomogą Ci w walce. Mechanika gry przypomina mi trochę Tetrisa – może nie tak bardzo, ale zawsze, gdy widzę jak przeciwnicy wpadają w pułapki, czuję dreszczyk emocji. W zasadzie to praktycznie jak gra w kota z bombami!
Nie można zapomnieć o rywalizacji! Gra pozwala na zabawę do ośmiu graczy na jednym ekranie. Zorganizowanie takiego maratonu z przyjaciółmi to prawdziwa uczta dla zmysłów. Zwykle kończy się to śmiechem, krzykami i... no cóż, może kilka złośliwych komentarzy na temat świetnych ruchów przeciwników. I tak, to właśnie te chwile sprawiają, że Super Bomberman 5 staje się niezapomniane.
Generalnie, ta gra to pełna energii jazda bez trzymanki! Chociaż czasami zdarza mi się zginąć w najbardziej absurdalny sposób, za każdym razem, gdy uruchamiam tę grę, przypominam sobie, jak ważne jest, aby się bawić – nawet jeśli nie zawsze można wygrać. Czasami myślę, że zbyt mocno podchodzę do tego, ale... kto by się tym przejmował? W końcu, w grach chodzi o frajdę, prawda?