Wskocz w skórę najnerwowszego stickmana wszechczasów w Stick Hero Fight – gdzie każdy pojedynek to prawdziwy rollercoaster nerwów i adrenaliny. Wyobraź sobie: jesteś błyskotliwym bohaterem z patyczkowego świata, który musi ogarnąć towarzystwo bijących się przeciwników, a mechanika gry pozwala ci na to w sposób, który sprawi, że twoje palce poczują się jak w supermaratonie w finger gymie.
Na tapecie mamy dynamiczny system walki, w którym możesz wciskać guziki tak szybko, jakby stało na szali twoje życie – bo, no cóż, stoi. Kombinuj z ciosami pięści, użyciem broni czy odpalaniem potężnych umiejętności specjalnych, które zadają obrażenia niczym laser z przyszłości. Zamiast więc klepać statyczne combo, musisz balansować między szybkimi ciosami a mądrym korzystaniem z power-upów, bo inaczej zamienisz się w kulkę patyczka na środku areny (true story!).
Ach, i gdy już pomyślisz, że masz to opanowane, przychodzi pora na ulepszanie bohatera. Tu zaczyna się magia – możesz rozwijać swoje statystyki tak, żeby twoja postać stała się prawdziwym OP, który nawet matka by się nie spodziewała taki progres. Lubię myśleć o tym jak o upgrade’ach w starych RPG, tylko że zamiast wkuwać się w nudne teksty, machasz patykiem jak zawodowiec z cyrku.
Kto by pomyślał, że walka z przeciwnikami przypomina trochę taniec na krawędzi – ułańska fantazja, gdzie klikasz, blokujesz i rzucasz combo niczym ninja na sterydach. Pierwsza walka i już prawie rzuciłem klawiaturą (na szczęście nie zdążyłem), bo refleks musiał być jak u geparda na kofeinie. Ale wiesz co? To właśnie czyni Stick Hero Fight tak przyjemnym chaosem – tu nie ma miejsca na nudę, tylko na ciągłe ulepszanie i eksplozywną rozwałkę.