Siema! Jeśli kiedykolwiek marzyłeś o tym, by wskoczyć w buty parkourowca, ale jednocześnie nie przepadłeś za hardcore’owymi symulatorami czy ultra-realistyczną grafiką, to Parkour Obby może być właśnie tym, czego szukałeś! Ta gra to taki trochę hołd dla Minecrafta, choć bez budowli, za to z przesadnie klimatycznymi, blokowymi pejzażami, które wyglądają jak wycięte z pikselowej bajki.
Przygotuj się na niezłą jazdę – będzie bieganko, skoki, wspinaczka i lawirowanie po krawędziach klifów, które wyglądają tak, że aż dech zapiera (serio, z czymś takim nie spotkałem się nawet w tych wszystkich speedrunach na YT). Sterowanie? Prosta sprawa – WASD do chodzenia, myszką rozglądasz się na wszystkie strony, a spacja służy do skakania. W skrócie: nic, co by utrudniło ci dostanie się na kolejny poziom.
Mnóstwo razy podczas pierwszej sesji czułem prawdziwy dreszczyk emocji – zwłaszcza, kiedy na ostatniej chwili zeskakiwałem na wąską kratkę pod stopami i ledwo co ratując życie unikałem pixelowej śmierci. Wierz mi, że ten moment, gdy udało się zaliczyć trudny skok na czas, był jak wygrana rundka w CS-ie – satysfakcja niesamowita!
Z początku myślałem, że to kolejny prosty obby jakich pełno na serwerach Minecraft, ale teraz, po kilku godzinach spędzonych na skakaniu i planowaniu, wiem, że Parkour Obby naprawdę wymaga przemyślanej strategii. Musisz czuć rytm, kalkulować odległości i przewidywać każdy ruch. To nie jest tylko bieganie z automatu – to gra dla osób, które lubią mieć mózg włączony (czyli takich jak ja – strategów w sercu).
W dodatku, gra ma klimat, który kojarzy mi się trochę z tłumem streamerów z popularnego kanału Blokowiacy – niby prosta grafika, a jednak kupa emocji i totalny fun. Generalnie, jeśli lubisz gry, gdzie zwinność i refleks idą w parze z ogarnięciem poziomu mapy i przewidywaniem, to dawaj śmiało – nie pożałujesz, a powoli zaczniesz szlifować swoje parkurkowe umiejętności jak prawdziwy mistrz skoku.
Trochę szkoda, że nie ma jeszcze jakiegoś trybu kooperacji, bo seria śmiesznych upadków mojego kumpla na bloku obok potrafiłaby rozbawić każdego. Może kiedyś się doczekamy? Plus za to, że Parkour Obby działa płynnie i można w niego pyknąć zarówno solo, jak i zdalnie z ziomkami, więc hej – jak na razie jest elegancko.
Jeśli szukasz tytułu, który połączy w sobie nostalgię za pikselowymi klimatami i dobrą dawkę skakania, to ten obby jest jak najbardziej mój vibe. A ja lecę ćwiczyć kolejne skoki – bo szczerze mówiąc, nigdy nie wiadomo, czy zaraz nie trafi się jakiś pikselowy Parkour Ninja...