87

Uratuj tatę

5/5(ocen: 1)📅2025 May 22
Uratuj tatę

Jeśli myślisz, że ratowanie taty to bułka z masłem, to z grą Uratuj tatę szybko przekonasz się, że jest to raczej jak rozwiązywanie sudoku na poziomie Mistrz zen. Każdy poziom to zagadka, która wymaga przemyślanej kolejności pociągnięć za szpilki – jak układanie domina, tylko że zamiast przewróconych klocków masz głowę taty na szali. Jeden fałszywy ruch i... no cóż, tata zostaje na lodzie, a ty na długiej liście kto to przetestował?.

Mechanika gry jest prosta, ale, serio, nie daj się zwieść – jest tu więcej niuansów niż w instrukcji do Ikea. Każdy poziom wymusza na tobie analizę: Czy jeśli najpierw wyciągnę ten pin, to potwór nie zje taty, a ten płyn naprawdę ostudzi pożar? – niby banalne, a jednak z lekka nerwowe. To trochę jak gra w szachy, tylko zamiast wież i skoczków masz skalę cierpliwości i odrobinę szczęścia.

Kto by pomyślał, że ciągnięcie za szpilki może być tak emocjonujące? W sensie, naprawdę monitorowałem każdy ruch kursora z większą uwagą niż wskazówki w filmie detektywistycznym. No i grafika – HD, czytelna, bez zbędnych fajerwerków, które tylko rozpraszają. Poziomy coraz trudniejsze, wyzwania rosną, a satysfakcja, gdy tata wreszcie siada bezpiecznie na tarasie, bezcenne. (Próba ogarnięcia bardziej skomplikowanych etapów zakończyła się u mnie efektem MasterChef kuchnia – czyli totalny chaos, ale z uśmiechem!)

Czy jesteś gotowy na test cierpliwości, IQ i refleksu? To puzzle, które nie tylko zmuszają do myślenia, ale też wciągają jak serial na Netflixie. Jeśli więc lubisz się poczuć jak strateg i detektyw w jednym, a przy tym znasz się na klikaniu (myszą albo palcem), to Uratuj tatę jest w sam raz dla ciebie. Pamiętaj jednak, przy każdym przesuwaniu pinu – to nie jest sprint, to maraton dla umysłu.