Save the Date to gra, która z pozoru może wydawać się zwykłą wizualną powieścią, ale nie daj się zwieść pierwszym wrażeniom! Kiedy pierwszy raz uruchomiłem tę grę, pomyślałem, że czeka mnie romantyczna historia, pełna wzruszeń i kolorowych serduszek. A tu nagle – zaskoczenie! To nie jest tylko klasyczny romans, to przede wszystkim gra o miłości, wyborach i… nieco mroczniejszych konsekwencjach.
W Save the Date wcielasz się w postać, która, jak się szybko okazuje, ma do czynienia z dość nietypowym powrotem do przeszłości. Tak, dobrze słyszysz – cofanie się w czasie! Każda decyzja, którą podejmujesz, wpływa na rozwój fabuły. To jakby grać w szachy, gdzie każda figura ma swoje tajemnice, a zamiast wojska masz radosną parę zakochanych, która nie do końca zdaje sobie sprawę, co ich czeka.
Czułem dreszczyk emocji, gdy kolejny raz próbowałem uratować naszą bohaterkę przed tragicznym zakończeniem. Z początku myślałem, że to wszystko to tylko wciągający mechanizm gier, ale im dłużej grałem, tym bardziej angażowałem się w ten emocjonalny rollercoaster. Każde podjęte przez mnie działanie miało swoje konsekwencje, co powodowało, że musiałem być naprawdę uważny. Czy wybiorę romantyczną kolację, czy może jednak szybką ucieczkę? Wyzwanie, prawda?
Gra oferuje zarówno elementy humorystyczne, jak i poważniejsze momenty, co sprawia, że nie da się jej zaszufladkować. W pewnym momencie dociera do mnie, że w Save the Date nawet śmierć jest tylko kolejną szansą na poprawę! Może to szalone, ale to sprawia, że doświadczasz głębszych emocji, a każda próba staje się przygodą, w której nawet najdrobniejsze decyzje mają znaczenie.
Generalnie, Save the Date to dość nietypowa gra, która bawi się konwencjami i zmusza do myślenia o miłości w inny sposób. Jeśli kiedykolwiek zastanawiałeś się, co by było, gdybyś mógł cofnąć czas i zmienić bieg wydarzeń, to polecam sięgnąć po tę produkcję. To coś jak Groundhog Day, tylko że w wersji romantycznej, z dodatkiem szczypty ironii i humoru. Gotowy na to?