Wyobraź sobie, że jesteś kotem z piekła rodem – serio, nie chodzi o zwykłą mruczącą kulkę futra, tylko o prawdziwego malkontenta, który uważa, że zasady są po to, by je łamać. W Kot z Piekła: Symulator Kota twoim zadaniem jest robić w domu Granny taki bałagan, że nawet profesjonalni demolibudowcy poczuliby się zawstydzeni.
Mechanika rozgrywki jest prosta, ale satysfakcjonująca – kliknij myszką albo stuknij ekran i... bum! Wyleć z szafy, strąć ulubiony wazon Granny, rozbij talerze, a jeśli znajdziesz akwarium, to... no cóż, rybki nie mają tu łatwego życia. Zasada jest jedna: im więcej chaosu, tym lepiej. Poczujesz się jak gwiazda slapsticku, bo każdy zakamarek mieszkania to zaproszenie do demolki. Tak serio – serio, kto oparł się pokusie przewrócenia czegoś błyskotliwego? Hint: nikt z nas.
Ale uważaj, bo Granny to nie taka zwykła babcia – jej refleks jest niemal tak szybki jak twoja zdolność do znikania w cieniu. Unikanie jej to wręcz mini gra sama w sobie. Pierwszy raz złapany na gorącym uczynku? No, powiedzmy, że byłem o włos od wymiany klawiatury po tym, jak w ostatniej sekundzie próbowałem uciekać (i chyba trochę zawaliłem sprint). Naprawdę, adrenalina gwarantowana!
System eksploracji w domu Granny jest jak poszukiwanie zagubionych skarpetek – niby znasz mieszkanie na pamięć, ale zawsze coś nowego można odkryć. Co kryje się za tą szufladą? Czy ten stół wytrzyma kolejny skok ninja? I jak zwykle, zanim się zorientujesz, na podłodze zostaje ślad wielkiego kociego bałaganu. I wtedy pojawia się najlepsze pytanie: uda Ci się uciec zanim Granny podniesie krzesło? GG, ale po dobrej stronie.