Jeśli myślisz, że przejście przez ruchliwe uliczki po apokalipsie zombie to bułka z masłem, to Zombie Road postanowi Cię wyprowadzić z błędu szybciej niż nieumarły zjadacz mózgów. Ta gra serwuje ci prawdziwą jazdę bez trzymanki po kruchych, niebezpiecznych trasach pełnych nieprzewidywalnych pułapek i hord zombie, które mają ochotę na coś więcej niż tylko weekendowe odwiedziny.
Kluczowym mechanizmem jest nieustające balansowanie między sprintem a ostrożnym lawirowaniem pomiędzy tłumem mięsożernych potworów i śmiertelnymi przeszkodami – takimi jak machiny zgniatające i miny, które są mniej więcej tak przyjazne, jak poranna kawa bez kofeiny. Zbieranie monet na trasie? No pewnie, że jest! One to twoja przepustka do nowych postaci i upragnionych ulepszeń, bo oczywiście każdy chce mieć przynajmniej jeden super OP skill, żeby smarować zombie na śniadanie. I serio, kto testował te poziomy? Czułem się jak podczas egzaminu na prawo jazdy w wersji hardcore – adrenalina na poziomie czy dojadę, czy zginę?
A teraz najlepsze – gra ma taką grafikę, że przez moment poczujesz się jak w samym środku klasycznego horroru z efektem filmowym godnym Oscara (albo chociaż jakiegoś tam lokalnego festiwalu). Dźwięki? Idealnie dopasowane, żeby wywołać cięcie w gardle i paraliżujący dreszcz. No i sterowanie: płynne, responsywne, więc pierwsza walka z bossem w tej grze była dla mnie jak pojedynek z żywym legendarnym skateboardzistą – chaotyczna, nerwowa i mega satysfakcjonująca, kiedy wyszło na moje.
Podsumowując, Zombie Road to nie tylko test twoich nerwów, ale i refleksu. Chcesz się poczuć, jakbyś był ostatnim ocalałym w świecie, który po prostu olewa zasady fizyki i logiki? Ta gra na pewno Cię nie rozczaruje. Więc nie zwlekaj, chwyć za kontroler – albo telefon, przecież dostępna jest na praktycznie wszystko – i rzucaj się w wir tej krwawej, nierównej walki o przeżycie. GG, survivalowcy!