Mr Tart to platformówka, w której wcielasz się w uwaga uroczego, acz nieustraszonego ciastka. No serio, kto by pomyślał, że cukiernicza rozprawa z wrogiem to taka adrenalina? Nasz bohater, pan Tart, miał spokojne życie do momentu, gdy zły owoc postanowił zawładnąć całym królestwem słodkości. I tak zaczyna się twoja bajeczna (a raczej ciasteczkowa) przygoda.
Właśnie tutaj na arenę wkracza klasyczny skokowo-biegowy gameplay, czyli sprawdzone combo, które działa lepiej niż wkurzony NPC w RPG. Przemierzasz kolejne poziomy, łapiąc monety, które spadają niemal tak często, jak memy na Discordzie, i chwytając się każdej przeszkody, by nie zostać rozgniecionym niczym resztki po obiedzie. Pewnie myślisz, że to łatwizna coś jak ziarenko maku na kanapce. Otóż nie. Poziomy są tak zrobione, że musisz czasem machnąć salto z precyzją chirurgiczną (serio, kto testował tę sekcję skoku?), żeby nie wpaść w łapy wrogów, których z każdym etapem robi się coraz więcej i są coraz bardziej OP.
Mówiąc o nieproszonych gościach, system unikania wrogów i przeszkód to prawdziwy hardcore. Czas reakcji przydaje się tu bardziej niż dobra kawa rano błąd i koniec gry. A jakby tego było mało, na każdym levelu czai się coś ekstra ukryte przedmioty, których znalezienie daje tyle satysfakcji, co odnalezienie pilota do TV pod kanapą. I nie, nie jest to łatwe wymaga sprytu, zręczności i odrobiny szczęścia. Ja próbowałem ogarnąć te sekretne kąty i skończyłem z bajzlem w stylu MasterChefa, serio.
W miarę jak grasz, tempo rozgrywki przyspiesza, poziomy robią się bardziej złośliwe, a bossowie (czyli... zły owoc na czarnym koniu) rzucają wyzwanie, które sprawi, że twoje palce zaczną się pocić jak na pierwszym speedrunie. Ostateczna walka? To nie bajka dla niedzielnych graczy to starcie, które wymaga skupienia i nerwów ze stali. Jeśli mu podołasz, przywrócisz spokój w krainie ciastek i poczujesz się jak heros z cukierniczego świata.
Podsumowując, Mr Tart to gra, która nie tylko dostarcza rozrywki to test twoich timingów, refleksu i poczucia humoru. Więc jeśli masz ochotę na platformówkę, która czasem daje się we znaki, ale jednocześnie bawi przy każdej porażce, to właśnie znalazłeś swojego nowego kumpla do wspólnej przygody. GG, ciasto!