Witaj w świecie FNAF Strike 2, gdzie w każdej chwili czujesz, że coś się czai za rogiem. To nie jest zwykły strzelanina z widokiem pierwszoosobowym — to przerażający zjazd do piekła, w którym animatroniki nie mają litości. Zbrojony w arsenał potężnych broni, musisz rozwiązać na nowo definicję przetrwania, przemierzając mroczne, przerażające korytarze, gdzie niebezpieczeństwo czai się dosłownie wszędzie.
Każdy poziom w tej grze to nowe wyzwanie, które przypomina szaloną jazdę na diabelskim młynie, gdzie każda sekunda wydaje się wiecznością. Musisz zmierzyć się z creepy atmosferą, ohydnymi zakamarkami i nagłymi skokami adrenaliny (a raczej skokami przerażenia!), które doprowadzą cię do granic wytrzymałości. Wchodząc do kolejnych pomieszczeń, czujesz dreszczyk emocji, a dźwięki, które przypominają grzechotanie metalowych sprzętów, zatruwają twoje uszy. Mówiłem już o jump scare'ach? Tego nie da się uniknąć…
Twoje zmysły muszą być w pełnej gotowości, bo głupotą byłoby zignorować chociażby cień przemieszczający się w rogu ekranu. Refleks, mądre wybory broni i nieustanna czujność to klucze do przetrwania w tym koszmarze. Pamiętam, jak przy pierwszym starciu z jednym z animatroników, miałem wrażenie, że serce mi wyskoczy z klatki piersiowej – czysto adrenalina. I kto by pomyślał, że klon Chucky'ego będzie zdolny do takiej brutalności?
Gra oferuje także opcje kooperacji i rywalizacji z innymi graczami, co dodaje dodatkowej warstwy szaleństwa do już i tak szalonej rozgrywki. Wyobraź sobie, że w pośpiechu z ekipą staracie się przetrwać, a przy tym ostrzelujecie się nawzajem, kto wie, jakie przygody czekają na was w ciemności…
Generalnie, FNAF Strike 2 to gra, która nie tylko trzyma w napięciu, ale też sprawia, że z każdym momentem pragniesz więcej — tak, trochę jak nachalne memy z internetu czy nowe trendy w graniu. Chyba już wiem, co będzie moim nowym obsesyjnym nawykiem…