Myślałeś kiedyś, że zostanie szefem salonu samochodowego to bułka z masłem? W Car Dealer Idle szybko przekonasz się, że to bardziej jak ogarnianie rodzinnej imprezy, ale z milionami na koncie. Na początku sprzedajesz garść aut (czytaj: trochę zardzewiałych klamotów), ale z każdym kolejnym przebitym gumem i sprzedanym modelem, twój salon rozrasta się jak drożdżowe ciasto na zbyt ciepłej kuchni.
Tu kluczową mechaniką jest zarządzanie własnym biznesem samochodowym. Od kupna sensownego auta, przez wycenę (ogrzej kalkulator, bo tu liczą się grosze!), aż po sprytne decyzje co do rozbudowy salonu – możesz dokupić kolejne stanowiska sprzedaży, napraw czy strefę testów. Serio, testy aut na własnych kościach to takie coś, co potrafi odmienić każdą nudną sesję idle. A jeśli myślałeś, że idle to sama nuda, to spróbuj jednocześnie ogarnąć koszty napraw i upgrade’ować swoją ekipę – to jak grać w szachy z własnym portfelem. Upgrade tej części salonu? Hmm, może po owocach się pozna... I wtedy nagle twój profit idzie w górę szybciej niż przeciętny streamer z nieoczekiwanym buffem.
System rozbudowy i odblokowywania to z kolei całkiem sprytny bajer – dostajesz szybki przypływ gotówki, odblokowujesz nowy salonowy bajer: naprawy, testy czy dodatkowe stanowiska. Czujesz się jak w Monopoly, ale tutaj nikt nie oszukuje (chyba). No i jeszcze ta możliwość obserwowania, jak auto, które właśnie kupiłeś, zmienia się z wraku w obiekt westchnień – mały majstersztyk, jak z odcinka Jak to działa?, tylko twoja kasa gra pierwsze skrzypce.
Powiem tak: jeśli lubisz mieć oko na każdy grosz, opcje konfiguracji, a przy tym nie boisz się trochę idle’owego klik-klika i pomyśleć, jak to ogarnąć, to Car Dealer Idle wciągnie cię jak pasażera do sportowego roadstera. I próbuj tylko nie sprzedać swojego samochodu za pół darmo, bo potem będziesz się zastanawiać, komu wcisnąłeś kit. GG dla wszystkich dealerów – ta gra to naprawdę ciekawy miks planowania, zarabiania i odrobiny szaleństwa na kołach!