Warlings to gra, która z pewnością przypadnie do gustu fanom strategii i rozrywkowych potyczek w stylu na jednego. Wyobraź sobie, że jesteś dowódcą małych, ale zwinnych wojaków tytułowych warlings walczących na różnorodnych mapach, pełnych pułapek, przeszkód i... niespodzianek. Tak, tak, to nie jest typowy sandbox, ale bardziej jak zestaw skarpetek, z których każda ma swoją unikalną historię i osobowość!
Gra zaskakuje prostotą, a zarazem głębią rozgrywki. Na początku, gdy po raz pierwszy uruchomiłem Warlings, czułem się jak dziecko w sklepie ze słodyczami. Te kolorowe postacie, ich zabawne animacje i brawurowe wyczyny wzbudziły we mnie chęć do działania. Od razu zrozumiałem, że to nie tylko gra, ale także prawdziwa wojna na planszy! Szczerze mówiąc, trudno było mi się oderwać zwłaszcza gdy mój przyjaciel, Marko, zaskoczył mnie niespodziewanym atakiem z granatem. Czułem dreszczyk emocji, gdy jego wirtualny wojak zeskoczył z platformy i wylądował w moim obozie. No cóż, byłem zaskoczony, ale taka jest wojna.
Mechanika gry jest prosta jak budowa cepa. Ruchy wojaków przypominają klasyczne tury, które sprawiają, że musisz myśleć strategicznie, a nie jak w niektórych innych grach, gdzie można popuścić wodze fantazji (jak w Fortnite, gdzie skakanie i budowanie to norma). Tutaj każdy ruch ma znaczenie, a każdy strzał to potencjalna katastrofa lub triumf. Najlepsze jest to, że możesz grać zarówno lokalnie, rzucając wyzwanie znajomym na jednym ekranie, jak i online dla tych, którzy myślą, że są lepsi od reszty ludzkości.
Z początku myślałem, że to tylko kolejna gra o wojnach, ale z biegiem czasu zauważyłem, że Warlings ma w sobie coś magicznego. Wciąga, zaskakuje i sprawia, że każda bitwa to prawdziwe wyzwanie. Rozgrywka przypomina nieco klasyczny Worms, ale z nowymi, świeżymi pomysłami i całkiem zabawną grafiką. Generalnie, to jest gra, której nie chcesz przegapić, jeśli lubisz strategię z nutą humoru.
Więc, gotowy na to, by zostać mistrzem pola bitwy? Jeśli tak, to nie zwlekaj! Warlings czeka na Ciebie z otwartymi ramionami… no i z mnóstwem granatów w zanadrzu.