Jeśli kiedykolwiek marzyłeś, żeby zostać dyktatorem własnego lotniska (tylko tym razem bez tłumów protestujących), to Symulator lotniska: Magnat lotniczy rzuca Ci rękawicę. Wiesz, jak to jest musisz zbudować całe królestwo terminali od zera, co jest mniej więcej jak składanie mebli z Ikei, ale zamiast śrubokręta masz harmonogramy lotów i kontrolerów ruchu powietrznego.
Najlepsza część? Planowanie pasów startowych to nie tylko rysowanie linii na mapie, ale prawdziwa układanka logistyczna, gdzie każdy błąd może skończyć się korkiem w chmurach (na szczęście bez dramatu rodem z filmów katastroficznych). I gdy już myślisz, że ogarnąłeś loty, wskakuje do akcji harmonogram przylotów i odlotów. Koordynacja samolotów przypomina trochę układanie Tetrisa, tylko że każdy klocek waży tonę i nie da się obrócić.
A potem jest magia zarządzania personelem. Tak, zatrudniasz ludzi, którzy mają papiery i wiedzą jak się nie zgubić na lotnisku, ale czasem wydaje się, że to oni zarządzają Tobą serio, kto przetestował ten system? W międzyczasie możesz modernizować terminale i restauracje, próbując przekonać pasażerów, że 20 minut w kolejce po kawę to klimatyczna atrakcja. Sam próbowałem tu coś ugrać z cateringiem, a skończyłem z bałaganem nadającym się na MasterChefa.
Kiedy ruch pasażerów rośnie, a Ty czujesz się trochę jak dyrygent orkiestry lotniczej (tep teep... Pasażer odlot do Pekinu, brama 12!), wiesz, że zabawa naprawdę się rozkręca. Prawdziwy test czeka podczas godzin szczytu wtedy każda decyzja to potencjalny GG albo urgent nerf systemu.
Więc jeśli masz ochotę na trochę chaosu w stylu SimCity, ale z samolotami i pilotami w tle, Symulator lotniska: Magnat lotniczy wciągnie Cię bardziej niż kolejka po bezpłatny upgrade. Przygotuj się na lot pełen niespodzianek i tak, pamiętaj o kontroli bagażu i cierpliwości, bo tutaj każdy dzień to mały pilotowy dramat!