Ah, Pokémon Pikachu – gra, która z pewnością przypomina mi moje dziecięce lata, kiedy to zamiast odrabiać lekcje wolałem chwycić za konsolę i wyruszyć na przygodę w świecie fajnych stworków. Dla tych, którzy mogą nie pamiętać, to klasyk, który zagościł w sercach milionów graczy na całym świecie. W zasadzie, gdybym miał opisać tę grę jednym słowem, powiedziałbym: magiczną. Ale przejdźmy do konkretów, bo czuję, że mogę się tu zagłębić zbyt głęboko…
W Pokémon Pikachu wcielamy się w rolę młodego trenera, który ma za zadanie złapać, wyhodować i walczyć z różnorodnymi Pokémonami. Tak, jest to gra, w której możesz stać się najlepszym trenerem, a Twoim towarzyszem jest, oczywiście, uroczy Pikachu. Czułem dreszczyk emocji, gdy pierwszy raz usłyszałem jego charakterystyczne Pika Pika!. Dźwięki były tak realistyczne, że miałem wrażenie, iż sam Pikachu siedzi obok mnie na kanapie, a mama wzywa mnie na obiad.
Gra oferuje różne tryby, które mogą mocno wciągnąć. Możesz grać solo lub z przyjaciółmi, niezależnie od tego, czy wolisz kooperację, czy rywalizację. Generalnie, dla mnie najlepsze były te wieczory, kiedy zbierałem ekipę znajomych, a potem rzucaliśmy się w wir walk Pokémonów, krzycząc jakbyśmy byli na prawdziwej arenie… Czasem zdarzało się, że wygrywałem, a czasem – cóż, były powody do wstydu. Ale kto przejmuje się porażkami, kiedy na ekranie masz Pikachu!
Osobiście, z początku myślałem, że gra będzie za prosta, ale po kilku godzinach spędzonych na łapaniu Pokémonów i odkrywaniu różnych lokacji, uświadomiłem sobie, że każdy pojedynek to jak mała walka o przetrwanie. I tu pojawia się niepewność: czy to ja ich uczę, czy oni mnie? O ile dobrze pamiętam, każda bitwa była jak mała lekcja życia…
W porównaniu do innych tytułów z serii Pokémon, Pokémon Pikachu ma swój unikalny klimat. Przypomina mi trochę, jakby połączyć Animal Crossing z klasycznym RPG. Hmm… może to nie do końca najlepsze porównanie, ale wiecie, o co mi chodzi. Jest coś niezwykłego w tym, jak ta gra przenosi nas do innego świata, pełnego kolorów, dźwięków i, oczywiście, mnóstwa stworków do złapania. I szczerze mówiąc, nie da się tego opisać, trzeba to po prostu przeżyć!
Podsumowując, Pokémon Pikachu to nie tylko gra – to podróż do krainy dzieciństwa, która przypomina, że każdy z nas może być trenerem, a najważniejsze są przygody, które przeżywamy po drodze… Nawet jeśli czasem kończy się to na zapomnianym w obiegu Pokémonie, który zniknął w akcie puryfikacji. Ale to już inna historia!