Siema ziomeczki! Wyobraźcie sobie, że ktoś wpadł na pomysł: “Ej, co powiecie na platformówkę, gdzie Twoje palce muszą tańczyć szybciej niż dwie panny na weselu po trzech piwach?” No i tak powstał Level Demon 2 – gra, która nie daje Ci chwili wytchnienia, a każdy poziom to jak spacer po polu minowym, tylko że zamiast min masz pułapki rzucające Cię na kolana szybciej niż nieogarnięty kebab o 3 w nocy.
Wchodzisz do gry i bach! – trafiasz prosto na 50 poziomów, które mówią sprawdź, czy potrafisz nie zwariować. Skaczesz, uniksz, kombinujesz i szukasz słabych punktów tych jebudnych przeszkadzajek. To jak rozwiązywanie rubikowej kostki, tylko że kostka próbuje Cię zjeść. Myślałem, że ogarnę tę całą platformówkę jak stary wyga, ale wyszła mi breja jak u MasterChefa bez przepisu.
Uruchamiasz mózg, bo trzeba tu nie tylko refleks, ale i trochę kombinowania. Nie wystarczy pstryknąć palcami, żeby przejść dalej – trzeba czasem na chwilę się zatrzymać, przemyśleć ruch i strzelić konkretne salto na ostatnią sekundę. Mechanika gry to jak jazda na deskorolce po polu pełnym jeży – niby ryzykownie, ale jaka frajda! Budowanie planu na każdy skok przypomina układanie puzzli na czas – i to takich, które potrafią Cię zaskoczyć, kiedy najmniej się spodziewasz.
Poznałem kumpla, co próbował zbudować tam swoją bazę (czytaj: własną trasę jak z klocków LEGO). I jak to zwykle bywa, w połowie padł z powodu pułapki – my się śmialiśmy, on płakał (albo na odwrót, kto to testował?). Level Demon 2 to nie jest zwykła platformówka, to jest test cierpliwości i zdolności strategicznych zawiniętych w pigułkę czystej adrenaliny.
Więc, kto nie marzy o epickim combo jump + unik + headshot na pułapkę, która wygląda jak zły sen po lekkim nadużyciu? Jeśli lubisz wyzwania, które sprawią, że poczujesz się jednocześnie jak mistrz świata i debil w jednym, to jest gra dla Ciebie. Jak Dark Souls, ale mniej płaczu i więcej skakania (i bez łapania się za głowę, choć czasem też się zdarza).
Podsumowując: Level Demon 2 to jak kebab o 3 w nocy – wiesz, że to może skończyć się wyzwaniem dla żołądka, ale nie potrafisz przestać. Skocz, zobacz co potrafisz i nie daj się tym diabelskim poziomom – no chyba, że lubisz się męczyć, ale hej, kto nie lubi?