Wyobraź sobie, że codziennie biegasz... po biurze. Brzmi jak koszmar? Cóż, w Idealna praca: Biegnij to właśnie twoja codzienność! W tym dziwacznym platformerze stajesz się sprinterem kariery, dosłownie bo kluczem do sukcesu jest szybki sprint przez piętra biurowego życia. Mechanika biegu tu nie tylko polega na unikaniu przeszkód, ale także na błyskawicznym wybieraniu narzędzi potrzebnych do podbijania kolejnych zadań. I serio, jeśli choć raz spóźnisz się z wyborem, to jakbyś zapomniał kubka kawy GG, nadziany stres gotowy!
Co mnie najbardziej wciągnęło? To, że ścieżka kariery nie jest liniowa. Wybierasz między działem sprzedaży, IT albo może zostaniesz mistrzem marketingu. Każda droga to inny zestaw wyzwań czyli nie ma tutaj miejsca na nudę (ani na nudne rozmowy przy ekspresie do kawy). Gra rzuca ci testy kompetencji coś jak mini-questy na speedrunningu, które trzeba ogarnąć na czas, żeby awansować. Raz próbowałem załatwić wszystko na luzie i skończyłem z rezultatem, który można porównać do pracy w trybie offline czyli totalna katastrofa.
Okej, pamiętasz te chwile, gdy w prawdziwym życiu musiałeś wybrać odpowiednie narzędzia do zadania? No więc tutaj jest to trochę jak wybór broni w walkach MMO szybkie decyzje = klucz do przetrwania. Szybkie zarządzanie sprzętem to nie bułka z masłem! A jak już trafisz na naprawdę śliskie sytuacje, to twoja zręczność jest testowana do granic możliwości. Pierwsza bitwa z deadline’m? Mój palec na spacji prawie zsypał się ze zmęczenia. Ale satysfakcja bezcenna.
Podsumowując, Idealna praca: Biegnij to coś dla każdego, kto myślał, że codzienna harówka może być równie ekscytująca, co speedrun w super szybkim platformerze. Czasem serio zastanawiałem się, kto wpadł na pomysł, żeby przenosić szefa do świata gier. No ale hej, przynajmniej nie muszę już wciskać CTRL+ALT+DEL kiedy irytuje mnie szef.