Ufo Run to gra, która wciąga jak najlepsza kawa o poranku — od razu czujesz, że to będzie dobra zabawa. Wyobraź sobie, że jesteś pilotem ufolotu (tak, tak, nie przymykam oka!), który z impetem przelatuje przez kolorowe światy, pełne przeszkód i wyzwań. Twoim celem jest zbieranie energii i uciekanie przed różnymi niebezpieczeństwami, a wszystko to w rytm wciągającej muzyki, która sprawia, że nawet najgorszy dzień może stać się nieco jaśniejszy.
Kiedy pierwszy raz uruchomiłem tę grę, czułem dreszczyk emocji, gdy mój mały, zielony przyjaciel (bo kto nie chciałby prowadzić słodkiego ufolotu?) wzbijał się w powietrze. Wizualnie, Ufo Run przypomina mi nieco te wszystkie kolorowe kreskówki, które królowały w moim dzieciństwie — pełne intensywnych barw i uroczych postaci. Mówiąc szczerze, czasami miałem wrażenie, że to tak, jakby ktoś połączył Super Mario z Flappy Bird. Dobrze, może nie jest to najgenialniejsza analiza, ale wiecie, o co chodzi.
Gra oferuje prostą, ale wciągającą mechanikę. Masz do czynienia z jedną z tych gier, gdzie musisz skakać, unikać przeszkód i próbować przetrwać jak najdłużej. Im dalej lecisz, tym trudniej, co sprawia, że chcesz wracać do gry jak do starego kumpla, który zawsze podnosi cię na duchu. Z każdą kolejną próbą czujesz, że doskonalisz swoje umiejętności, nawet jeśli czasem kończy się to porażką... Znowu. Nie martw się, nie jesteś sam — wszyscy gramy na tym samym poziomie frustracji.
Generalnie, Ufo Run to gra świetna do pogrania z przyjaciółmi, ale też sama w sobie potrafi wciągnąć na dłużej. O ile dobrze pamiętam, gra stawia na rywalizację, więc możesz ścigać się z innymi graczami globalnie, co dodaje emocji. To tak, jakby każda rozgrywka była mini turniejem. Kto nie chciałby pośmigać i pokazać, kto rządzi pod niebem?
Podsumowując, Ufo Run to grywalna perełka, pełna humoru i dynamiki, która sprawi, że zapomnisz o codziennych zmartwieniach. Może nie zdobędziesz złotego medalu olimpijskiego, ale na pewno zdobędziesz mnóstwo uśmiechów i radości. Gotowy na tę przygodę?