Przygotujcie się na podróż w czasie, bo Egipskie kulki to gra, która przeniesie Was prosto do serca starożytnego Egiptu! Wyposażcie się w swoje umiejętności logiczne, bo tutaj nie wystarczy tylko klikać jak szaleni. Musicie myśleć, kombinować i, co najważniejsze, zestrzeliwać kolorowe kulki, aby uratować świat przed cytadelą chaosu. Tak, dobrze słyszycie – kulki! Zasadniczo, to jakby grać w bilard na piramidzie, ale z magicznymi kulkami.
Mechanika? Ach, to czysta poezja! Możecie strzelać kulkami, które spadają z nieba, aby dopasować je do tych, które już są na planszy. Jeśli uda Wam się stworzyć grupy po co najmniej trzy takie same, hocus-pocus i kule znikają! Proste jak konstrukcja piramidy, prawda? Ale, moi drodzy, nie dajcie się zwieść – z każdą kolejną planszą robi się coraz trudniej. O ile dobrze pamiętam, na niektórych poziomach zaczynałem się pocić jak faraon w upalny dzień.
Kiedy pierwszy raz uruchomiłem tę grę, czułem dreszczyk emocji, jakbym odkrywał tajemnice starożytnych grobowców. I wiecie co? Po kilku godzinach grania zrozumiałem, że to trochę jak życie – czasem musisz strzelać w ciemno, by znaleźć właściwy kolor. Mnóstwo śmiechu, a czasem frustracji, bo te kulki potrafią być naprawdę złośliwe. Mówię Wam, niektóre mecze były jak walka z tą najgorszą wersją Tetrisa, gdzie zawsze brakowało jednego kawałka.
Co ciekawe, Egipskie kulki to gra, która idealnie nadaje się do wspólnego grania z przyjaciółmi. Można grać lokalnie, rywalizując, kto szybciej zestrzeli więcej kul, czy online, gdzie każdy może pokazać swoje umiejętności. To świetna okazja, żeby przekonać się, kto z was jest prawdziwym faraonem w tej grze. Generalnie, to świetny sposób na zmarnowanie paru godzin, a może nawet dni, przyciągając was w spiralę kolorowych kul.
Nie ma co ukrywać – Egipskie kulki to gra, która potrafi wciągnąć jak Netflix w zimowy wieczór. Z początku myślałem, że to tylko kolejny klon, ale teraz uważam, że to prawdziwa perełka. Jakby nie było, każdy z nas potrzebuje odrobiny magii w swoim życiu, a te kulki są jej pełne!