Jeśli myślisz, że dopasowywanie kolorowych kostek to banał, to przygotuj się na Ant Color Blast grę, która zamienia twoje szare komórki w rozemocjonowany mól zagadek. Serio, przy ponad 2000 poziomach do przejścia, będziesz mieć zajęcie na długie wieczory (czyli te chwile, kiedy Netflix już cię nie kręci). Każda plansza to jak pudełko czekoladek, nie wiesz, czego się spodziewać oprócz tego samego koloru do ogarnięcia i wybuchów, które dają satysfakcję niczym otwieranie chipsów po pracy.
Mechanika gry opiera się na prostych, ale zdradliwie sprytnych zasadach: stam masz zestaw kostek w różnych kolorach i twoim zadaniem (choć brzmi to jak misja dla superagenta) jest dopasować co najmniej trzy. Nie wierzysz, że to takie łatwe! To trochę jak z szukaniem pilota do telewizora pod kanapą niby proste, lecz nagle lądujesz na czworakach, przeszukując każdy zakamarek planszy. A system wybuchów? Wybuch kostek to nie tylko efekt wizualny; potrafi zrobić niezły miszmasz, który pomaga (i czasem przeszkadza) osiągnąć cel poziomu.
Co więcej, w trakcie rozgrywki towarzyszy ci uroczy stworek, który jest trochę jak twój wirtualny kumpel z podwórka zawsze gotowy przypomnieć o kolejnym wyzwaniu albo po prostu dodać kolorowego życia do światła ekranu. I nie martw się, nikogo nie wyrzucą z kanapy, bo ta bomba działa nawet offline idealne, gdy jesteś tam, gdzie WiFi to bajka z opowieści dziadka.
A teraz wyobraź sobie tę sytuację: walczysz z poziomem, który wymaga szczypty strategii, a twoje palce tańczą po ekranie, próbując zgrać wybuchy tak, żeby zmieść przeszkody. Brzmi jak relaks? Jasne, do momentu, gdy naga prawda nie uderzy cię w twarz poziom zdaje się mieć wbudowany nerf na twoje umiejętności! Ale hej, kto by zabrał ci fun z łamania sobie głowy na tych kolorowych kostkach? GG w tej układance to po prostu… prawdziwy wybuch radości.