Hej, moi drodzy maniacy łamigłówek! Poznajcie Block Blast – grę, która swoją prostotą przyciąga jak magnes, a wciąga niczym odkurzacz z lat 90. To puzzle, które z pozoru wydają się banalne, ale z każdym kolejnym poziomem potrafią przyprawić o dreszcze! Jak mawiają, prosto nie znaczy łatwo – to motto idealnie oddaje ducha tej gry.
W Block Blast chodzi o to, aby oczyścić planszę z bloków. Jak? Tworząc linie – horyzontalnie lub wertykalnie – kiedy tylko dusza gracza zawoła. Brzmi prosto, prawda? Ale z każdym poziomem dostajemy do rąk coraz bardziej złożone kształty bloków oraz tempo, które przypomina wyścig bolidów Formuły 1! Nie ma miejsca na nudę!
Kto by pomyślał, że z tak prostymi zasadami można spędzić godziny przyklejonym do ekranu? Miałam taką sytuację, kiedy pierwszy raz uruchomiłam Block Blast... Zaczęłam grać i nagle świat zewnętrzny przestał istnieć. Dźwięki były tak wciągające, że miałam wrażenie, że to moja babcia gra w tło przy pieczeniu ciasta! Wciągnęło mnie to jak pizza sprzed Capitolu – idealne połączenie smaków!
Kontrolowanie bloków jest tak proste jak wychodzenie ze szkoły w piątek po lekcjach – wystarczy kliknąć i przeciągnąć, a blok na pewno znajdzie swoje miejsce. Z początku myślałam, że to dziecinada, ale po kilku poziomach zdałam sobie sprawę, że dopiero zabawa się zaczyna! Chcesz grać z kumplem w co-op, żeby zobaczyć, kto jest lepszym strategiem? No to niestety, tu gra daje tylko pojedyncze wyzwanie, ale myślenie z wyprzedzeniem przyda się, gdy zechcesz bić się o punkty na leaderboardzie!
Ogólnie mówiąc, Block Blast to prawdziwy skarb w morzu gier. Bez zbytniej fabuły, ale z nieprzerwaną frajdą i satysfakcją z każdego rozwiązania. Myślę, że to idealny wybór dla tych, którzy szukają gry easy to learn, hard to master. I wiecie co? Mogę zaryzykować stwierdzenie, że to jeden z tych tytułów, które z powodzeniem mogłyby konkurować z klasykami tego gatunku… No, chyba że wśród graczy jest koleżanka, która uważa, że Candy Crush to najwyższa forma sztuki. Ale to już inna historia…