15

Agent Zero: Infiltracja

0/5(ocen: 0)📅2025 Apr 18
Agent Zero: Infiltracja

Siemanko, graczu! Wbijaj do świata Agent Zero: Infiltracja, gdzie szpiegowanie jest sztuką, a ukrywanie się – sportem ekstremalnym. Wyobraź sobie, że jesteś takim Jamesem Bondem, ale zamiast shaken, not stirred, masz w zanadrzu całą gamę gadżetów i misji, które potrafią przyprawić o palpitacje serca niezłe nawet u kawalarzy z kursu samoobrony.

Twoja rola? Bezwzględny ninja w garniturze z misją infiltracji – czyli wchodzisz sobie cichaczem do wrogiego molocha pełnego żołnierzy, psów, kamer, laserów i innych dziwadeł. Ale to nie jest zwykłe przechodzenie z punktu A do B. Tu trzeba kombinować jak mistrz szachowy na dopingu: zasadzki, uniki, podkradanie się od cienia do cienia... Walka? Raczej taniec na weselu, gdzie DJ gra heavy metal, a goście to agenci do odstrzału. Strzelanie? Jak Sylwester – huk, chaos, ale jaka frajda, zwłaszcza gdy każdy headshot cieszy jak gol w finale mundialu.

Myślałem, że ogarnę stealth tactics bez problemu, a wyszło, że co chwilę mnie łapią i muszę robić grind od nowa. To jak kebab o trzeciej nad ranem – niby wiesz, że robi Ci krzywdę, ale nie możesz przestać! No i ten moment, kiedy zastanawiasz się, czy zabijać wszystkich jak w klasycznym FPS-ie, czy też pójść na ninja i zrobić z nich widmo – każda misja to małe arcydzieło wyborów i stresu. Kto to testował? Kto wpadł na pomysł, żeby dać taki arsenał i powiedzieć: Powodzenia, agent Zero!

A sterowanie? To jest trochę jak kierowanie maluchem po Warszawie w korku – musisz być precyzyjny i szybki, bo byle błąd kończy się game over szybciej, niż zdążysz powiedzieć łubudu. I wtedy... no, mniejsza z tym!

Raz z kumplem próbowaliśmy razem zrobić infiltrację – on zakradał się cicho, ja próbowałem ogarnąć cały system alarmowy. Efekt? W ciągu pięciu minut alarm rozbrzmiał tak głośno, że chyba pół miasta pomyślało, że wybuchła tam jakaś impreza. I tak nas rozjechali, że do teraz się śmiejemy. Agent Zero to nie jest gra dla frajerów, ale dla tych, co kochają wyzwania, epickie combo planowania i morze endorfin po dobrze wykonanej misji.

Zastanawiałeś się kiedyś, jak to jest być cichym bohaterem bez fanfar i konfetti? No to teraz możesz się przekonać – jak Dark Souls, ale zamiast płakać, racz się ukradkiem, a po misji zrób sobie drinka, bo zasłużyłeś!