Jeśli myślisz, że bycie snajperem to tylko celowanie i strzelanie, to przygotuj się na porządny trening cierpliwości i nerwów ze stali w Strzale Snajpera: Tajnej Misji. Ta gra nie wybacza nawet pomyłki – jeden niewłaściwy strzał i kończysz szybciej niż ulubiony sezon twojego serialu na Netflixie. Serio, tutaj nie ma drugich szans. Zacznij poziom, a zaraz poczujesz, że coś drży – noo, to nie awaria, to wyzwanie czeka, byś je rozpracował niczym Sherlock Holmes z lunetą.
Najważniejsze? Skrytość i precyzja. Jako snajper twoim chlebem powszednim jest cisza, ale nie taka medytacyjna, tylko taka nie wypuść dźwięku, bo cię zdmuchną z dachu. Gdy tylko padnie strzał, cały świat – a przynajmniej przeciwnicy – wiedzą, że jest różowa pantera na tropie. Wtedy zaczyna się wyścig z czasem i pilnowanie, czy któryś z przeciwników nie postanowi wziąć twojej głowy na śniadanie. A uwierz, że niezbyt smakowite to byłoby danie.
Analiza sytuacji – to twoi najlepsi kumple. Każdy level to inna kawałek terenu, różni przeciwnicy, różne zabezpieczenia, a ty masz zagwostkę niczym sudoku na poziomie – który cel, kiedy, i jak subtelnie nacisnąć spust? Czasem czujesz się jak detektyw, próbując rozszyfrować wszystkie wskazówki, by nie zostać zauważonym. I serio, próbowałem ogarnąć crafting broni albo taktykę i skończyłem z bałaganem niczym kucharz amator po próbie MasterChefa – chaos pełną gębą.
Także jeśli lubisz testy na refleks, myślenie co w następnej sekundzie oraz trochę adrenaliny przyprawionej tym, że strzelasz do ludzi w stylu najemnego zabójcy – Strzał Snajpera: Tajna Misja to twój pasjans na nowym poziomie. Pierwsza walka w danym terenie? Powiem tylko, że moja klawiatura ledwo przeżyła to, jak musiałem unikać w ostatniej chwili – GG, po prostu GG, dla nerwów i sprzętu.