Steveman to niezwykle zabawna i wciągająca gra, która łączy w sobie elementy platformówki i przygodówki w stylu retro. Już na pierwszy rzut oka widać, że twórcy zainspirowali się złotą erą gier wideo, otaczając gracza kolorową grafiką i pełnymi humoru animacjami. Jakby tego było mało, Steveman oferuje graczom szereg unikalnych mechanik, które na pewno przyciągną zarówno starych wyjadaczy, jak i nowych miłośników gier.
Wcielając się w rolę tytułowego bohatera - Stevemana, wyruszamy w epicką podróż przez różnorodne światy, pełne zagadek, potworów i... dziwnych sytuacji. Pamiętam, jak pierwszy raz uruchomiłem tę grę. Miałem nadzieję na chwilę relaksu, ale skończyło się na tym, że z uśmiechem na twarzy spędziłem kilka godzin, przeklinając przy tym przez trudności, które napotykałem. Każdy poziom to jak odkrywanie nowego odcinka ulubionego serialu, w którym nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem - przepraszam, nie planowałem umierać w pierwszej minucie!
W Stevemanie możemy grać zarówno w trybie kooperacji, jak i rywalizacji. Z przyjaciółmi na kanapie (w końcu, kto nie lubi zasiąść na wspólnej kanapie z chipsami i napojami?) można doświadczyć tej szalonej zabawy na własnej skórze. Każdy z graczy musi wykazać się nie tylko umiejętnościami zręcznościowymi, ale również sprytem, bo pułapki i niebezpieczeństwa czają się na każdym kroku.
Na pewno znajdziesz w grze mnóstwo elementów, które przypomną ci inne tytuły, takie jak Super Mario czy Celeste. W zasadzie Steveman to taki marioklony, ale z odrobiną szaleństwa i chaotycznego humoru, który sprawia, że każdy błąd staje się powodem do śmiechu, a nie frustracji. Czułem dreszczyk emocji, gdy udało mi się pokonać bossa, a radość była tym większa, gdy mój znajomy w końcu przestał spadać w przepaść, jak... no wiecie, jak ja to robiłem przez większość gry.
Ogólnie rzecz biorąc, Steveman to gra, która łączy w sobie zabawę, emocje i mnóstwo radości. A jeśli szukasz tytułu, który dostarczy ci niezapomnianych chwil, to chyba nie muszę cię już dłużej przekonywać... W zasadzie, czemu jeszcze tu siedzisz? Gotowy na to?