Hej, maniaczki i maniacy paznokci! Przygotujcie się na zupełnie nowy poziom zabawy z Nail Queen, czyli symulatorem salonu manicure, który sprawi, że poczujecie się jak prawdziwe królowe (i królowie) paznokci. Serio, to nie jest kolejna nudna gra z bazarku – tutaj możesz zamienić swoje palce w małe dzieła sztuki, które aż proszą się o selfie.
Najpierw wybierasz kształt paznokci – kwadrat, migdał, owal czy może koturny stiletto dla odważnych? To jak wybór butów na imprezę: złap to, co najlepiej podkreśli twój styl. Potem wkracza czyli serce mechaniki, czyli multum lakierów – od klasycznego błysku, przez mat, aż po laserowe neony albo brokat, który zapewne będzie świecić nawet w ciemnościach. Ograłem to i powiem wam – wybór jest tak duży, że próbowałem znaleźć ten idealny i skończyłem z kolekcją, która wygląda jakby mysz przeszła przez tęczę.
Nie myślcie jednak, że to tylko kolor! Personalizacja ozdób to prawdziwy rollercoaster. Naklejki, klejnoty, akcesoria – po prostu szał blasku i kiczu, który zamienia paznokcie w małe dyskoteki. A najlepsze? System wyzwań, który co chwilę podsuwa ci zadania, by pokazać, że nie jesteś tylko dziełem przypadku, a prawdziwą artystką paznokci. Pierwsze podejście do wyzwania? Powiedzmy, że moja cierpliwość została wystawiona na ciężką próbę, a łapki trzęsły się bardziej niż przy ostatnim evencie rajdowym.
No i jak tu nie wspomnieć o zmysłowych efektach ASMR? Dźwięk malowania paznokci i kliknięcia gumek to relaks, z którym prędzej śniadanie w łóżku niż joga. Serio, gra potrafi odciągnąć cię od całego tego szaleństwa prawdziwego świata, zostawiając cię z fajnym zestawem wirtualnych tipsów godnych Instagrama. Podsumowując: jeśli paznokcie to twoja bajka, a przedmiot zainteresowania to kreatywne dłubanie i błyskotki – Nail Queen jest jak stworzona dla ciebie. GG, dziewczyny i chłopaki, czas na zdobienie!