Gumball: Ratunek Darwina to gra, która przenosi nas do kolorowego świata znanego z popularnej animacji. Wcielamy się w Gumballa, niebieskiego kota, który musi uratować swojego wiernego przyjaciela Darwina, a w zasadzie... no, właściwie to jego rybę. Zaczynamy naszą misję w Elmore, gdzie czeka na nas mnóstwo zagadek, pułapek i przeszkód, które musimy pokonać w jak najlepszym stylu.
Kiedy pierwszy raz uruchomiłem tę grę, czułem się jak dziecko w sklepie ze słodyczami. Kolory, postacie, humor – wszystko to sprawiało, że od razu wpadłem w wir zabawy. W zasadzie, Gumball jest jak najlepszy przyjaciel, który zawsze potrafi rozśmieszyć, nawet w najcięższych momentach. Ale wracając do fabuły, musimy wyruszyć na poszukiwanie Darwina, który, można powiedzieć, został wciągnięty w wir przygód i teraz potrzebuje naszej pomocy.
Z początku myślałem, że to będzie banalne – przecież to tylko gra dla dzieci, prawda? Ale z każdą kolejną planszą, czułem dreszczyk emocji, gdy stawiałem czoła różnym przeszkodom i bossom. Gra oferuje ciekawe mechaniki, które sprawiają, że każdy poziom jest inny. Możemy skakać, unikać przeszkód i... używać specjalnych umiejętności Gumballa, które często są inspirowane absurdalnym humorem, znanym z serialu. Dźwięki były tak realistyczne, że czułem się jakbym faktycznie biegał po Elmore!
Warto też wspomnieć o trybie kooperacji, który pozwala na wspólną grę z przyjaciółmi. Szczerze mówiąc, grałem z moim kumplem, który zawsze wciela się w rolę Darwina (pewnie ze względu na swoje urokliwe usposobienie!). Zwykle kończyło się na tym, że ja biegałem jak szalony, a on krzyczał, żeby nie skakać tam, gdzie nie trzeba… no wiecie, typowe. Było śmiesznie, ale też czasami, szczerze mówiąc, frustrująco!
Generalnie, Gumball: Ratunek Darwina to gra, która łączy w sobie elementy zabawy, przygody i odrobiny frustracji. Wciągnęła mnie na długie godziny, a każda z ukończonych plansz dawała mi satysfakcję. Chyba tak było? Czasem zapominałem, że mam jeszcze inne rzeczy do zrobienia... ale kto by się tym przejmował, gdy mamy do czynienia z taką frajdą?