Jeśli kiedykolwiek marzyłeś, by wziąć udział w epickim starciu między bohaterami z Bleach i Naruto, to Bleach Vs Naruto 2.6 jest grą, na którą czekałeś! W tej bijatyce, będącej odzwierciedleniem szalonych pojedynków z anime, wcielisz się w ulubionych bohaterów, takich jak Ichigo, Naruto, Sasuke czy Rukia, i stawisz czoła wyzwaniom, które wykraczają poza twoją wyobraźnię. Generalnie, to jakby zrobić zakupy w Tesco, ale zamiast jedzenia, wrzucasz do koszyka supermoce!
W momencie, gdy pierwszy raz uruchomiłem tę grę, czułem dreszczyk emocji, a w sercu zagościła nostalgia. Dosłownie poczułem się jak dziecko w sklepie z zabawkami, ale zamiast klocków Lego, miałem do dyspozycji całą armię ninja i shinigami. Wybór postaci to prawdziwa uczta dla fanów obu serii. Możesz stworzyć swoją własną drużynę marzeń i zrealizować marzenia z dzieciństwa... albo po prostu zaspokoić chęć zniszczenia kolegi z klasy w trybie PvP.
W grze znajdziesz różne tryby: od klasycznego pojedynku 1 na 1, przez intensywne walki drużynowe, aż po tryb kooperacji, gdzie możecie razem z kumplami zadbać o to, by nie wylądować na dywaniku u nauczyciela! Szczerze mówiąc, czasami jest to jak gra w szachy tylko że zamiast figur masz pełne mocy postacie, które potrafią rozwalić pół planszy jednym ruchem.
Wizualnie gra jest naprawdę przyjemna, a dźwięki walki są tak realistyczne, że można by pomyśleć, że sam Naruto strzela Rasenganem tuż obok ciebie. Oczywiście, nie ustrzegłem się też kilku drobnych frustracji czasem zdarzało się, że postać nie reagowała na moje polecenia tak, jakbym tego chciał... Jakbym próbował nauczyć kota skakać przez obręcz. Po pewnym czasie jednak nabrałem wprawy i udało mi się zdominować pole walki.
Ogólnie, Bleach Vs Naruto 2.6 to mieszanka emocji i adrenaliny, która pozwala na pełne zanurzenie się w uniwersum, które kochasz. Zdecydowanie warto spróbować, bo kto wie, może odkryjesz, że twoje prawdziwe powołanie to zostanie mistrzem ninja? A może po prostu będziesz królować w lokalnych rozgrywkach, zgarniając wszystkie punkty i chwałę. Gotowy na to? Myślę, że tak!