Angry Birds Rio to gra, która łączy znane postacie z popularnej serii z niesamowitym światem Rio de Janeiro. Gdy myślimy o tej grze, od razu czujemy powiew radości i... lekkiej wściekłości, bo jak tu się nie zdenerwować, gdy nasze ptaki nie trafiają w cel? W końcu, to klasyka, która przyciąga zarówno młodszych, jak i starszych graczy.
Fabuła tej odsłony jest jak smakowity koktajl owocowy – słodka, kolorowa i pełna przygód! Nasze ulubione ptaki zostały porwane i przewiezione do Rio, gdzie muszą uwolnić swoich przyjaciół z rąk złych małp. A jak na grę z tej serii przystało, będziemy strzelać do budowli, mając nadzieję, że w końcu coś się zawali, a my w końcu poczujemy dreszczyk emocji! O tak, dźwięki wybuchów i krzyków małp są tak realistyczne, że momentami musiałem sprawdzić, czy nie mam ich w pokoju.
Po dotarciu do Rio, przekonasz się, że poziomy są jak karnawał – pełne kolorów, wyzwań i małych pułapek. Niektóre lokacje przypominają znane miejsca, a ich różnorodność sprawia, że gra się nie nudzi. Generalnie, można powiedzieć, że Angry Birds Rio ma wszystko, co powinno mieć święto pełne ptasich przygód: nowe umiejętności, nowe rodzaje ptaków i wyzwania, które wymagają od nas myślenia strategicznego. Chociaż czasami, szczerze mówiąc, miałem ochotę rzucić telefonem, gdy nie udawało mi się przejść poziomu…
Gra oferuje zarówno tryb pojedynczego gracza, jak i możliwość rywalizacji z przyjaciółmi w trybie PvP, co dodaje pikanterii (i nieco frustracji, jeśli mój kolega z klasy znów wygra). Pamiętam, jak pierwszy raz uruchomiłem tę grę – myślałem, że uda mi się ją skończyć w krótką chwilę, a skończyło się na tym, że spędziłem nad nią kilka intensywnych godzin. Tak to bywa, gdy wciągnie cię gra, prawda?
W skrócie, Angry Birds Rio to nie tylko gra, to prawdziwa przygoda, która łączy w sobie humor, emocje i zdrową dawkę frustracji. I choć czasem miałem ochotę odłożyć telefon i zapomnieć o ptakach, to jednak wracałem z każdym nowym poziomem. W końcu duma z pokonania trudnego etapu jest bezcenna… W zasadzie, to jak uczucie po dobrej kawie – i to nie byle jakiej, a tej z najlepszej kawiarni w mieście!