Wyobraź sobie, że jesteś tym gościem w supermarkecie, który zamiast głośno gadać przez radio, woli… układać zakupy. W Supermarket Sort: Grocery Game dostajesz rolę mega uporządkowanego pracownika, który nie boi się bałaganu i patrzy na warzywa, przekąski i napoje jakby to były ukochane puzzle z dzieciństwa. Tylko tu zamiast tysiąca kawałków masz... tysiąc produktów do posegregowania. Brzmi jak super zabawa? No pewnie – dopóki nie zaczniesz mieć w jednej skrzyni marchewki i chipsów. Serio, kto tak wymyślił?
Fundamentem rozgrywki jest więc segregowanie – trzeba wrzucać każdy rodzaj jedzenia do dedykowanego pudełka. Pełna precyzja, bo niefortunne zmiksowanie jabłek z batonikami zmarnuje miejsce, a tego nie chcemy, bo każdy milimetr to na wagę złota. To trochę jak walka z sofą i pilotem – niby wszystko proste, ale ciągle coś się gdzieś zawieruszy. I tu pojawia się limitowana przestrzeń, która doprawia całość przyprawą nerwów: trzeba planować, myśleć dwa ruchy do przodu, bo inaczej nagromadzony bałagan szybko przypomni, że to nie jest taka znowu sielanka.
Oczywiście, jak to w każdej poważnej grze logicznej na czas, mamy też rosnącą trudność. Zamiast tylko zwykłych ziemniaków i mleka dostajesz coraz bardziej wymieszane i różnorodne towary. A że skrzynie są ciasne i trzeba działać szybko? Wtedy to bardziej przypomina sprint na 100 metrów przez tor przeszkód niż spokojną segregację. Pierwszy raz, kiedy próbowałem nadążyć z pakowaniem, moja myszka niemal wyskoczyła przez okno... No dobra, może przesadzam, ale serio – jest wyzwanie.
Więc jeśli lubisz logiczne układanki, szybkie decyzje i nie boisz się trochę napędu adrenaliny w codziennym układaniu zakupów, Supermarket Sort może stać się twoim nowym guilty pleasure. A nuż zrobisz z tego nową wersję gry planszowej z własną rodziną? Bo na razie, póki są skrzynie i produkty, gra zmusza cię do bycia mistrzem optymalizacji i organizacji. GG dla tych, co przetrwają do końca!