Wchodzisz na ulice, a tam się dzieje – nie, to nie festyn, tylko armia zła w natarciu. Streets Of Rage to taki oldschoolowy bijatyk w stylu jeden za wszystkich, wszyscy na jednego, gdzie zaczynasz z zestawem specjalnych ciosów jak Fire Whirlwind Kick czy Fire Blast. Brzmi jak supermoc, prawda? Serio, próbowałem to opanować i mój joystick przez chwilę myślał, że go chce rzucić na ścianę. Ale jak już chwycisz rytm, to combo w combo i nagle stajesz się ulicznym ninja, którego szef bandy radzi omijać szerokim łukiem.
Mechanika walki w Streets Of Rage to arcydzieło chaotycznego baletu pięści i kopnięć. Masz proste sterowanie – punch, kick, special moves – ale to, jak je łączysz, sprawia, że poczujesz się jak gwiazda kina akcji z lat 90-tych. W przeciwnikach latają wszelkie możliwe typy od gapiów, co myślą, że to będzie szybki spacer, po bossów, którzy wyglądają, jakby wrócili z największego obozu treningowego złych. I serio, pierwszy boss? Nieźle, hades cię powita z wyzwaniem na poziomie, który sprawia, że chcesz napisać petycję o nerfa.
A teraz wyobraź sobie: zasuwasz z ATK SPD Up, czyli turbo przyspieszeniem ataku, i walczysz, aż palce same proszą o przerwę. A do tego moment, gdy naładujesz Fire Blast i wszystko wokół eksploduje czerwonym płomieniem – wtedy wiesz, że sprawy się komplikują (i robią nieco bardziej satysfakcjonujące). Chwytaj wakacje od codziennego grindowania, bo tu chodzi o szybkie decyzje, łamanie kości w stylu oldschool i bajerowanie przeciwników przed ostatecznym nokautem. Prawdziwa uliczna jazda bez trzymanki.