Wyobraź sobie, że jesteś w samym środku bożonarodzeniowego szaleństwa, a Święty Mikołaj nagle potrzebuje Twojej pomocy! Nagły wypadek: Reanimacja Świętego Mikołaja to gra, która przenosi Cię w sam środek mroźnej akcji, gdzie musisz uratować magię świąt, zanim będzie za późno. Brzmi jak zadanie z filmów, prawda? Ale tutaj nie masz do czynienia z bohaterskimi piratami ani z nielubianymi sąsiadami, tylko z... no, Mikołajem.
W tej pełnej humoru i nieprzewidywalnych sytuacji grze stajesz się ratującym aniołem (albo elfem?) dla Świętego, który z jakiegoś powodu stracił życie w najbardziej kłopotliwy sposób. Może to był poślizg na lodzie? Albo zbyt wiele pierników? Nie wiadomo! Ale jedno jest pewne – musisz działać szybko! Reanimacja polega na podejmowaniu decyzji w najdziwniejszych sytuacjach, a każda z nich jest pełna zwrotów akcji, które przyprawią Cię o uśmiech od ucha do ucha.
Wciągające mechaniki gry sprawiają, że czujesz się jak prawdziwy lekarz w akcji (tylko w tej wersji nie musisz nosić białego fartucha, co jest dużym plusem!). Zbieraj przedmioty, rozwiązuj zagadki i współpracuj z innymi graczami, aby uratować święta. Mamy tutaj tryb kooperacji, w którym możecie razem z przyjaciółmi (3-4 graczy) rzucić się na ratunek Mikołajowi, lub tryb rywalizacji, gdzie każdy chce być superbohaterem sezonu. Kto wygra wyścig do serca dzieciaków? Oho!
Pamiętam, jak po raz pierwszy odpaliłem Nagły wypadek: Reanimacja Świętego Mikołaja. Byłem pełen entuzjazmu, a jednocześnie miałem lekką tremę. Po kilku minutach zrozumiałem, że mam do czynienia z mieszanką świątecznej magii i absurdalnego humoru. Czułem dreszczyk emocji, gdy udało mi się uratować Mikołaja przed staniem się legendą miejskich opowieści o zapomnianych prezentach.
Gra jest pełna kolorowych animacji, dźwięków, które przywołują na myśl bożonarodzeniowe melodie, i humoru, który sprawia, że życzysz sobie, aby każdy dzień był świętem. O, i tak, nie ma tu nudnych momentów! Zdecydowanie polecam, jeśli chcesz spędzić czas z rodziną lub znajomymi. Generalnie, jestem przekonany, że nawet najwięksi sceptycy na pewno się uśmiechną. Więc, gotowy na to?