Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się, jak wygląda życie pana Beana, gdy nie bawi się z misiem, to Mr. Bean Hidden Objects jest grą, która zaspokoi Waszą ciekawość! W tej wciągającej przygodzie, stajemy się detektywami, pomagając panu Beanowi odnaleźć ukryte przedmioty w przeróżnych, zabawnych scenkach z jego życia. A uwierzcie mi, na każdym kroku czeka na Was mnóstwo śmiechu i absurdalnych sytuacji.
Gra to prawdziwa gratka dla fanów oryginalnego serialu – w końcu to nie tylko gra, ale także uczta dla zmysłów! Kolorowa grafika i charakterystyczny styl pana Beana wciągają nas w wir emocji. Czułem dreszczyk radości, gdy odkrywałem kolejne ukryte skarby, a dźwięki były tak realistyczne, że momentami miałem wrażenie, jakbym stał obok niego w akcji – może nawet brałem udział w jego nieprzemyślanych pomysłach?
Rozgrywka jest prosta, ale wciągająca. Obrazki są pełne detali, a waszym zadaniem jest odnalezienie przedmiotów w sposób, który przyprawi każdego znawcy gier logicznych o ciarki na plecach. Oczywiście, czasem można się zgubić w tym całym zamieszaniu. Z początku myślałem, że znajdę wszystko w błyskawicznym tempie, ale im dłużej grałem, tym bardziej czułem, jak zaczynam się gubić w tym chaotycznym świecie. Wszystko to sprawia, że gra jest idealna na krótkie przerwy między obowiązkami, gdyż każda plansza to nowa zagadka do rozwiązania.
Warto wspomnieć, że Mr. Bean Hidden Objects oferuje także tryb rywalizacji – można grać ze znajomymi, co dodaje emocji. Nic tak nie zbliża jak wspólna zabawa przy szukaniu ukrytych przedmiotów! O ile dobrze pamiętam, podczas jednej z takich sesji, wszyscy śmialiśmy się jak szaleni, gdy jeden z nas próbował odnaleźć coś, co okazało się być... a, nie zdradzę tego!
Generalnie, Mr. Bean Hidden Objects to gra, która sprawi, że uśmiech zagości na Waszych twarzach. Pomimo drobnych niedociągnięć, jak czasami chaotyczne układy przedmiotów, jest to rozrywka, która potrafi zjednoczyć przyjaciół i przede wszystkim – sprawić, że każdy dzień nabierze kolorów. Gotowi na to, by zostać detektywem w świecie pana Beana?