Wyobraź sobie świat, w którym ulice pokryte są cukrowymi dywanami, a na każdym rogu czeka słodka niespodzianka – tak właśnie czuje się grając w Mahjong Quest: Candyland Adventures. Ta smakowita przygoda zabiera cię w podróż po krainie pełnej cukierków, lizaków i innych pyszności, gdzie twoim zadaniem jest znajdowanie par identycznych kafelków Mahjong i oczyszczanie planszy nicią słodkiej magii.
Szczerze mówiąc, na początku byłem trochę sceptyczny – kolejna gra typu Mahjong? No serio, ile można? Ale jak zacząłem układać cukierkowe kafelki, to poczułem się jakbym nagle znalazł się w cukierni u babci... tylko z timerem nad głową, bo uwaga - musisz działać szybko! I tu pojawia się cały smak tej gry: nie tylko logiczne łamigłówki, ale też wyścig z czasem, który potrafi dodać kopa adrenaliny. Nie wiem jak wy, ale dla mnie jest coś mega satysfakcjonującego w tym, gdy po chwili kombinowania uda się znaleźć idealną parę i wreszcie odblokować planszę.
Mechanika jest totalnie klasyczna, ale to chyba jej siła – dwa identyczne kafelki, które nie są całkowicie otoczone przez innych, trzeba szybko zebrać zanim czas się skończy. Brzmi prosto, ale w momentach, kiedy ekran pęka od kolorów i liczba kafelków niebezpiecznie spada, człowiek czuje ten dreszczyk emocji. Mnie najbardziej wciągnęła możliwość gry solo, choć podobno w trybie online można pograć z innymi, ale jeszcze nie testowałem. Chyba warto – bo wyobraźcie sobie tę rywalizację, kto pierwszy usunie wszystkie pary – to byłby niezły wyścig do cukrowego tronu!
Moja pierwsza sesja to był mix frustracji i czystej frajdy – bo serio, na początku dłubałem w tym jakbym pierwszy raz w życiu widział mahjonga (a przecież znam już kilka tytułów z tej serii – no ale tu cukierki robią robotę). Z czasem zaczyna się magia i naprawdę łatwo zanurzyć się w tym słodkim chaosie na ekranie. Ogólnie mówiąc, Mahjong Quest: Candyland Adventures to fajne odświeżenie klasycznej łamigłówki i coś, co mogę serdecznie polecić każdemu, kto lubi logiczne wyzwania z odrobiną szaleństwa (i słodyczy). Jak w bajce, tylko lepiej, bo tu to ty masz kontrolę nad tym słodkim światem. Gotowi na quest? Ja już gram dalej – czasem nawet nie czuję, kiedy mija czas, a w uszach dudni soundtrack jak z najlepszych kreskówek. No i... kto nie marzy o cukierkach bez końca?