Zacznijmy od tego, że Butterfly Kyodai Deluxe 2 to gra, która idealnie łączy relaks z lekką dawką wyzwań. Jeśli kiedykolwiek chciałeś się odprężyć, ale jednocześnie nie przespać życia, to ten tytuł jest dla Ciebie. W końcu, kto nie chciałby usiąść z kubkiem herbaty i połączyć skrzydełek kolorowych motyli, prawda? Chociaż fabuła jest tak minimalistyczna jak moja umiejętność gotowania, to przyjemność z gry jest zaskakująco duża!
W tej uroczej gierce celem jest połączenie dwóch pasujących skrzydeł motyli rozrzuconych po planszy. Każda udana para sprawia, że motyl odfruwa, a plansza staje się coraz bardziej przejrzysta. Coś jak sprzątanie swojego biurka – tylko zamiast niepotrzebnych papierków, wylatują piękne motylki. Szczerze mówiąc, czułem dreszczyk emocji, gdy udało mi się połączyć dwa ultra-trudne skrzydła, które ledwo były widoczne na planszy. Ta gra ma w sobie coś medytacyjnego, co sprawia, że możesz zapomnieć o wszystkich problemach... przynajmniej na chwilę.
Sama mechanika jest prosta jak budowa cepa. Klikasz na pasujące skrzydła, ale uwaga! Musisz mieć wolną drogę między nimi, bo w przeciwnym razie, trudno było by gołąbkom odlecieć! Gra jest dostępna dla graczy w każdym wieku – nawet babcia, która nie umie ogarnąć smartfona, powinna dać radę.
Wbrew pozorom, Butterfly Kyodai Deluxe 2 wykorzystuje klasyczny system parowania znany z mahjonga. To oznacza, że będziesz musiał nie tylko patrzeć na planszę, ale również planować swoje ruchy. Nagle odkrywasz, że trzeba myśleć, co jest w tym wszystkim najtrudniejsze – jak wtedy, gdy żona posłała mnie po zakupy i zapomniałem, co było na liście…
Wizualnie? Po prostu raj dla oczu! Kolory są tak żywe, że zaczynasz mieć wrażenie, że siedisz w bajkowym lesie. O ile nie szukasz akcji rodem z Call of Duty, to jest to świetna propozycja na relaksujące chwile. Czy to przy Netflixie, czy chociażby podczas przerwy w pracy – każda minuta spędzona na grze to uczta dla zmysłów, a ja szczerze mówiąc już się nie mogę doczekać, aby znów usiąść i połączyć te motyle…