Blondy Extra to gra, która zaskakuje zabawną fabułą, kolorową oprawą graficzną i łatwą do przyswojenia mechaniką. Wcielasz się w urokliwą blondynkę, która wyrusza na pełną przygód podróż, aby uratować swojego ukochanego przed złym czarnoksiężnikiem. A przy okazji, nieco się pośmiać! Tak, dokładnie, bo humor to jeden z kluczowych elementów tej produkcji.
W grze znajdziesz szereg wyzwań, które możesz pokonywać, zbierając różne przedmioty, rozwiązując zagadki i walcząc z potworami. Po drodze napotkasz różne postacie, które dodają kolorytu i komizmu do całej historii. Na przykład, pewnie nie raz spotkasz gadającego psa, który ma dziwne pomysły na wyjście z opresji. Czułem dreszczyk emocji, gdy pierwszy raz napotkałem tego czworonoga jego teksty są tak absurdalne, że nie mogłem się powstrzymać od śmiechu!
Mechanika gry jest prosta, ale wciągająca. Możesz zbierać monety, które później wymienisz na różne power-upy, które uczynią twoją postać jeszcze bardziej niepowstrzymaną. Serio, to jak dodanie turbo do swojego ulubionego wozu, tylko zamiast asfaltu wirtualne krainy pełne przeszkód! Z początku myślałem, że to będzie nudne, ale teraz uważam, że te skarby są jak złote jajka w gniazdku. Oczywiście, nie można zapomnieć o rywalizacji z innymi graczami, która dodaje pikanterii i motywacji. Kto nie lubi chwili napięcia w zmaganiach z przyjaciółmi?
Muzyka w grze jest tak chwytliwa, że czasem zdarza mi się nucić ją w sklepie, co wzbudza zdziwienie wśród kasjerek. Dźwięki są tak realistyczne, że czułem się, jakbym naprawdę był w tej magicznej krainie pełnej przygód. Generalnie, Blondy Extra to propozycja, która łączy w sobie elementy przygody, humoru i interakcji z innymi graczami. Tryb kooperacji pozwala grać z przyjaciółmi, więc możecie razem przeżywać te wszystkie absurdalne sytuacje.
Podsumowując, jeżeli szukasz gry, która rozśmieszy cię i pozwoli oderwać się od rzeczywistości, Blondy Extra jest strzałem w dziesiątkę. A jeżeli masz ochotę na odrobinę szaleństwa i mnóstwo zabawy, to chwyć kontroler i ruszaj w tę kolorową przygodę. Gotowy na to? Bo ja na pewno!