Mówiąc szczerze, jeżeli kiedykolwiek marzyłeś o tym, by przejąć kontrolę nad ogromnym stalowym behemotem, krążącym po polach bitew, to Bitwa Stalowych Czołgów jest grą stworzona dla Ciebie. Wyobraź sobie, że zamiast stać w kolejce do sklepu spożywczego, spędzasz czas w kabinie czołgu, dowodząc swoją armią w intensywnych starciach. Kto by nie chciał? No, może są tacy, ale ich nie rozumiem.
Już na samym początku, gdy uruchomiłem grę, a na ekranie pojawił się ten potężny czołg, poczułem dreszczyk emocji. Grafika i detale były tak realistyczne, że miałem wrażenie, że zaraz zacznę odczuwać zapach spalin. Muzyka w tle przypominała mi soundtrack z dobrego filmu wojennego, a dźwięki strzałów wywoływały wspomnienia z moich ulubionych gier, jak Call of Duty czy World of Tanks. Tylko tutaj, zamiast biegać, jeździsz i wszyscy się cieszą z radości, bo strzelasz do wrogów.
Gra oferuje różnorodne tryby, które są niczym odcinki ulubionego serialu – czasem musisz walczyć solo, a czasem można współpracować z ekipą w trybie kooperacyjnym. Generalnie, czujesz się jak w starym dobrym Battlefieldzie, tylko z większymi, bardziej stalowymi i ciężko opancerzonymi zabawkami. Możesz zagrać online z innymi graczami, co wprowadza prawdziwy dreszczyk rywalizacji. Pamiętam, jak kilka dni temu grałem z kolegami i śmialiśmy się z tego, jak jeden z nas utknął w krzakach. Tak, krzaki były silniejsze od czołgu.
Mechanika gry jest dość intuicyjna, ale z pewnym sznytem, który zmusza do myślenia. Czasami mam wrażenie, że czołgi mają własne osobowości. Jednym razem mój czołg był jak rasowy kierowca rajdowy, a innym razem – jak stary dziadek, który nie chce jechać powyżej 30 km/h. Z początku myślałem, że to będzie łatwizna, ale... ostatecznie, trzeba się dobrze uczyć, aby nie skończyć jako stalowa kupka złomu.
Czy warto? Zdecydowanie! Jeśli jesteś fanem militariów, czołgów i chcesz poczuć się, jakbyś był bohaterem własnej bitwy, to Bitwa Stalowych Czołgów jest grą, w którą powinieneś zagrać. Tak, wiem, że to brzmi jak slogany z reklam, ale serio, spróbuj... bo może się okazać, że to będzie najlepsza gra, jaką zagrałeś od czasów, kiedy ostatnio zdarzyło Ci się wrzucić jakiegoś mema o grach na Facebooka.