Bear Boom to gra, która przeniesie cię do zabawnego, a zarazem szalonego świata, w którym główni bohaterowie to... tak, zgadłeś - misie! I to nie byle jakie misie, bo te mają za zadanie zniszczyć wszystko, co stanie na ich drodze. Jak dla mnie, brzmi to jak przepis na niezłą zabawę. Od razu poczułem dreszczyk emocji, gdy po raz pierwszy włączyłem tę grę, wiedząc, że czeka mnie niesamowita przygoda.
W Bear Boom napotkasz różne tryby gry, które mogą wciągnąć cię na długie godziny. Możesz grać z przyjaciółmi lub, jeśli masz ochotę na samotne wyzwanie, z innymi graczami w sieci. Czy to będzie kooperacja, czy rywalizacja? W zasadzie wszystko zależy od twojego nastroju. Czasami mam ochotę na wspólne rozwałki, a innym razem... wolę działać jak wilk w owczej skórze i wyeliminować swoich znajomych jednym strzałem (dosłownie!).
Mechanika gry jest dosyć prostolinijna – wyskakujesz w powietrze, zbierasz power-upy i tłuczysz wrogów. Prosto jak drut, prawda? Ale to, co sprawia, że Bear Boom jest wyjątkowe, to humor i absurdalność sytuacji. Każdy level przypomina mi trochę filmy Disneya, gdzie misie mają więcej energii niż ja po trzech kawach. Nie wiem, czy to zasługa dźwięków, które są tak realistyczne, że czujesz się, jakbyś skakał obok nich, czy raczej wizualnej strony, która przypomina mi kreskówki z dzieciństwa.
Kiedy pierwszy raz uruchomiłem tę grę, myślałem, że to będzie typowa strzelanka, ale okazało się, że to coś więcej. Tak, czasami na levelu utknąłem, ale przecież to nie przeszkadza, bo gdy zaczynam tracić nadzieję, zawsze pojawia się jakiś power-up, który ratuje mi skórę. To tak, jakby gra miała na myśli moje życiowe zmagania – czasami trzeba tylko poczekać na wsparcie.
Generalnie, jeśli szukasz gry, która wywoła uśmiech na twojej twarzy, a jednocześnie pozwoli ci się odstresować po ciężkim dniu, Bear Boom jest strzałem w dziesiątkę! Zdecydowanie polecam, zwłaszcza gdy masz ochotę na coś szalonego. A jeśli się zastanawiasz, czy to gra dla ciebie... no, chyba że nie lubisz misiów. Ale kto ich nie lubi?