Gdy po raz pierwszy uruchomiłem Kolor linii 3D, miałem mieszane uczucia. Czy to będzie kolejna gra, która zniknie w otchłani zapomnienia, czy może coś, co na stałe zagości w moim sercu (i w moim steamowym katalogu)? Po kilku minutach zrozumiałem, że wpadłem w pułapkę kolorowych linii, które tańczą na ekranie niczym striptizerki w kasynie – absolutnie hipnotyzujące!
Gra polega na prowadzeniu linii przez labirynt pełen przeszkód i wyzwań. Każdy poziom to jakby nowa kartka w zeszycie, na której rysujemy nie tylko kolory, ale i nasze umiejętności refleksu i spostrzegawczości. Szczerze mówiąc, czułem dreszczyk emocji, gdy starałem się nie wpaść w pułapki, które były sprytnie ukryte jak skarby w piaskownicy. I to uczucie, kiedy udało mi się przejść poziom po pewnych frustracjach – bezcenne!
Dlaczego właściwie gra przyciąga? Może to ten styl 3D, który sprawia, że gra wydaje się być na wyciągnięcie ręki. Każdy ruch linii, każdy kolor, który wybierasz… to jak malowanie obrazu w ruchu! I tu muszę wspomnieć o dźwiękach – były tak realistyczne, że miałem wrażenie, że siedzę w studiu nagraniowym, a nie przed monitorem. Jakby ktoś podkręcił basy i wpuścił mnie w wir przygody.
Warto zaznaczyć, że gra oferuje zarówno tryb solo, jak i kooperację z innymi graczami. Możesz rywalizować z przyjaciółmi, sprawdzając, kto przejdzie poziom szybciej, a to zawsze dodaje pikanterii do zabawy. Ale z drugiej strony, czasem to, co wydaje się być łatwe, okazuje się być jak wyzwanie z Dark Souls – po prostu nie możesz się z tym pogodzić…
Początkowo myślałem, że Kolor linii 3D będzie nudne jak flaki z olejem, ale z każdą rozgrywką coraz bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że to prawdziwy klejnot. Uczucie satysfakcji, kiedy w końcu pokonasz poziom, jest jak zdobycie legendarnego loot’a w RPG. Tak, wiem, przesadzam, ale… na pewno nie!
Kiedy więc utoniesz w tej feerii kolorów i linii, pamiętaj, że to nie tylko gra, ale i świetna odskocznia od codzienności. A jeśli szukasz czegoś, co wciągnie cię na długie godziny, to chyba już wiesz, co robić…