Witajcie, miłośnicy kolorowych kamieni i szybkiej zabawy! Przygotujcie się na Diamond Rush 2, grę, która po raz kolejny porywa nas w wir błysku, emocji i... tak, również lekkiego stresu! Jeśli myśleliście, że da się zniszczyć klejnoty w bardziej epicki sposób, to się zdziwcie!
W tej kontynuacji, po raz kolejny stajemy przed wyzwaniem ścigania się z czasem, z całym zestawem soczystych jewelów do zniszczenia. Ale uwaga! Teraz mamy do odkrycia aż 5 Planet i dokładnie 15 poziomów, na których czeka nas rosnący poziom trudności. To jak gra w Tetris, ale z więcej błyszczących kamieni i bez spadającej grawitacji... a po obiecanej kawie!
Już na wstępie czułem dreszczyk emocji, gdy zagłębiłem się w pierwsze poziomy. Ręce ścisnęły się mi jak w najbardziej intensywnym wyścigu w Forzie, a serce biło jak szalone. Ach, te kombosy! Im dalej posuwałem się w grze, tym bardziej musiałem myśleć strategicznie. Zaczynałem dostrzegać, że nie chodzi tylko o szybkie klikanie, ale także o planowanie ruchów. Szczerze mówiąc, nabijanie największego combo przypominało mi spędzanie czasu w kuchni, kiedy próbujesz zrobić idealną owocową sałatkę, ale w końcu kończysz z jakimś chałasem!
Muszę przyznać, że w pewnym momencie straciłem rachubę poziomów. Z początku myślałem, że pięć planet to trochę za dużo, ale teraz uważam, że każda z nich dodaje do gry świeżości i mocy! I wiecie co? Tamte poziomy... naprawdę sprawiają, że chce się wracać po więcej! Każdy nowy etap wprowadza jakieś nowe zasady, niespodzianki i po prostu rozwala system. W pewnym momencie rozważałem, czy nie zainwestować w jakąś zmianę w pracy, żeby grać non-stop.
Generalnie, Diamond Rush 2 to tytuł, przy którym można spędzić wieczór, zabijając do znudzenia przeciwników, przy okazji zdobywając te urocze klejnoty. Chyba wiem, co będę robił w nadchodzący weekend…żoną byłoby powiedzieć, że jej to w ogóle nie interesuje, ale kto by się tam przejmował!
Przygotujcie się, bo ten jewel maniac w was obudzi się na dobre, ziomki!