Handulum+ to gra, która wciąga jak najlepszy binge-watching ulubionego serialu, a jednocześnie zmusza do myślenia jak rozgrywka w szachy z mistrzem świata. To połączenie platformówki z elementami łamańców logicznych, które dostarcza niezapomnianych wrażeń, a ja, szczerze mówiąc, nie mogłem się od niej oderwać. Gdy pierwszy raz uruchomiłem tę grę, pomyślałem: No dobra, co tu się wydarzy? i... tak, od razu wpadłem w trans, jakbym miał do czynienia z najnowszym gniotem Netflixa.
W Handulum+ ścigamy się przez niezwykłe poziomy, wykorzystując nasze niesamowite umiejętności manipulacji czasem. Tak, dobrze słyszysz! Możemy spowalniać, przyspieszać i w ogóle bawić się z czasem jak dziecko bawi się plasteliną. Ta mechanika jest jak magiczny przycisk undo w życiu – za każdym razem, gdy coś poszło nie tak, mogę cofnąć się w czasie i spróbować inaczej. Czułem dreszczyk emocji, gdy... eh, no dobra, nie będę cię oszukiwać, zdarzało mi się wielokrotnie spaść w otchłań, ponieważ zapomniałem o jednym skoku. Ale to tylko dodaje smaku!
Gra ma także tryb kooperacji, który pozwala na wspólne rozwiązywanie zagadek z przyjaciółmi. Wyobraź sobie, że siedzisz z kumplem na kanapie, pizza w ręku, a wy obaj próbujecie ogarnąć, jak w ogóle przejść jedną planszę. To jest atmosfera, którą cenię najbardziej – rywalizacja, śmiechy i wspólne frustracje. Najlepsze jest to, że czasami nie wiadomo, kto jest większym noobem – ty, czy twój współgracz…
Nie wiem, jak ty, ale ja mam swoją ulubioną postać, której umiejętności idealnie współgrają z moim stylem grania. Każdy z bohaterów ma unikalne zdolności, które dodają jeszcze więcej smaku do rozgrywki. W zasadzie, można by porównać Handulum+ do takich tytułów jak Celeste czy Super Meat Boy, ale z domieszką własnego, oryginalnego stylu, co sprawia, że trudno się od niej oderwać.
Podsumowując, Handulum+ to gra, która z pewnością dostarczy ci emocji, zmusi do myślenia i sprawi, że zapomnisz o tym, że w ogóle miałeś inne obowiązki. Generalnie, jeśli szukasz tytułu, który wciągnie cię jak Netflix w binge-watching, to nie szukaj dalej…