Jeśli myślałeś, że ASMR to tylko szeptanie i skrobanie po drewnie, to Bucket Crusher ASMR weźmie cię na wycieczkę do świata relaksu, gdzie główną atrakcją jest niszczenie. Sterujesz tutaj potężnym ramieniem kruszarki i tłuczesz pixlowe ściany niczym dzieciak burzący babkę z piasku – tylko z o wiele większą satysfakcją (i mniej piasku w butach).
Sterowanie ramieniem to czysty relaks z elementem precyzji, bo każdy klocek, każda cegiełka ma znaczenie. To trochę jak układanie puzzli, tylko że ty puzzle rozbijasz na kawałki – i nikt nie każe ci ich potem składać! I serio, kontrola jest tak gładka, że aż chce się mówić just one more level, chociaż ten progres to jak walka z lidskim chęcią skończenia jednej serii na Netflixie – niby łatwo, a jednak ciężko się oderwać.
Piękno Bucket Crusher to też system ulepszeń. Wydłużasz ramię, powiększasz rozmiar i wzmacniasz moc, bo wiadomo – najlepsze destrukcyjne narzędzia to te, co rozrywają ściany bez zadyszki. Zabawne jest jednak to, że im większe i potężniejsze ramie, tym bardziej czujesz się jak Godzilla na wakacjach, niszczący miasto z nieliczną gracją. Serio, kto testował tę fizykę? Mam wrażenie, że kawałek ściany ma własny charakter, a niektóre cegły chowają się przed mną, jakbym był złodziejem pizzy na co dzień.
Pierwsze poziomy to błogi chillout i gg, łatwizna, ale potem nagle... bum! Ściany robią się bardziej skomplikowane, a ty musisz używać całej swojej zręczności i umiejętności planowania. Pamiętaj, że precyzyjne rozbijanie nie jest tu tylko ozdobą – to twoja przepustka do kolejnego etapu. Zdradzę ci sekret: pierwsza zmiana taktyki i upgrade ramienia na full power? To jak dostać OP broń w strzelance – poczujesz się jak król karczmy.